Są marki, które stawiają na hałas. I są takie, które wybierają ciszę – bo wolą mówić efektami.
HAFILLER® od lat funkcjonuje w przestrzeni polskiej medycyny estetycznej, nie wychylając się z billboardów i nie „krzycząc” z reklam w branżowych czasopismach. A jednak ma swoją grupę wiernych użytkowników – takich, którzy nie wybierają najgłośniejszego produktu, tylko ten, który naprawdę działa.
O unikatowej strukturze dwufazowego kwasu hialuronowego, technologii SAX-HATM, praktycznych różnicach między typami wypełniaczy i filozofii pracy u podstaw rozmawiamy z Urszulą Sergiel – założycielką Estivity i osobą, która zna HAFILLERA® od pierwszego podania do ostatniego efektu widocznego w lustrze.
Beauty Zone: W ofercie Estivita znajduje się wypełniacz dwufazowy HAFILLER®. Czym właściwie jest ten produkt i na czym polega jego wyjątkowość?
Urszula Sergiel: Dwufazowość to cecha, która zdecydowanie wyróżnia produkty HAFILLER® na tle konkurencji — na rynku znam może jeszcze jedną markę, która również ją oferuje.
Najprościej ujmując, wypełniacz dwufazowy składa się z dwóch typów kwasu hialuronowego: usieciowanego (czyli tego, który zapewnia efekt wypełnienia) oraz nieusieciowanego — działającego bardziej nawilżająco i poprawiającego integrację preparatu z tkanką. Te „dwie fazy” współistnieją w jednej strzykawce, tworząc kompozycję, która nie tylko wypełnia, ale też modeluje i unosi tkanki. Doskonale sprawdza się w trudniejszych obszarach: policzkach, linii żuchwy, skroniach czy miejscach wymagających wolumetrii.

BZ: Czym różnią się efekty zabiegowe między wypełniaczami jedno- a dwufazowymi? I jak wygląda kwestia bezpieczeństwa?
US: Obszary zabiegowe pozostają te same, jednak technika pracy z wypełniaczem dwufazowym wymaga większej precyzji i doświadczenia. Czas integracji żelu z tkanką jest nieco dłuższy, a w pierwszych dniach po zabiegu reakcje mogą być bardziej widoczne. Zyskujemy jednak na trwałości efektów, minimalizujemy ryzyko tzw. późnych powikłań i niemal eliminujemy problem migracji preparatu.
Dla wielu specjalistów to kluczowe. Efekty są naturalne, a pacjentka ma poczucie, że coś się zmieniło — ale nikt nie potrafi powiedzieć dokładnie co. I to jest najlepszy komplement.
BZ: HAFILLER® korzysta z opatentowanej technologii SAX-HATM. Jakie ma ona znaczenie w praktyce?
US: Ta technologia pozwala na tworzenie specjalnych wiązań krzyżowych, które stabilizują żel w miejscu podania. Żel nie „rozlewa się”, tylko skupia, co pozwala mu zachować pożądany kształt i zmniejsza ryzyko przemieszczenia się w tkance. To z kolei przekłada się na precyzję efektów i bezpieczeństwo długoterminowe.
Znakomite właściwości reologiczne — czyli zdolność do odkształcania się i powrotu do pierwotnej formy — sprawiają, że preparat doskonale współpracuje z tkankami w czasie podania, zachowując swoje właściwości nawet podczas dynamicznych zmian kształtu. To istotne w precyzyjnym modelowaniu i trwałości efektu liftingującego.
Na koniec warto wspomnieć o potrójnym procesie sterylizacji. To ogromna gwarancja czystości i bezpieczeństwa. Produkt spełnia również wszystkie wymogi wynikające z przejścia z MDD do MDR, co jest aktualnie bardzo istotne.
BZ: Czym jeszcze wyróżnia się linia wypełniaczy HAFILLER®?
US: To nie jest jeden produkt, tylko pełna gama pięciu preparatów, wszystkie o stężeniu 20 mg/ml. Różnią się między sobą rozmiarem i ilością cząsteczek HA. Najlżejszy ma ich około 300 000, najgęstszy zaledwie 500 – to tak, jakby porównać piasek do piłek tenisowych. To pokazuje, jak ogromny mamy zakres działania — od delikatnych korekt po zaawansowane modelowanie konturów twarzy.
Do tego dochodzą różne pojemności ampułkostrzykawek: 0,5 ml, 1 ml, 1,5 ml i 2 ml — dzięki temu łatwo dopasować produkt do konkretnych potrzeb zabiegowych.

BZ: Mimo tylu atutów, HAFILLER® nie jest jeszcze powszechnie rozpoznawalny na polskim rynku. Dlaczego?
To prawda. Jesteśmy obecni na rynku już jedenasty rok, ale nie działamy poprzez hurtownie, co znacząco wpływa na rozpoznawalność. Świadomie wybraliśmy trudniejszą drogę — bezpośredni kontakt z klientem. Dzięki temu zapewniamy kompleksowe wsparcie: od konsultacji, przez szkolenia, aż po opiekę po zabiegu.
Mamy klientów, którzy są z nami od lat i takich, którzy dzwonią po przerwie z prostą informacją: „Próbowałam czegoś innego, ale wasze jest jednak najlepsze”. I to jest największa satysfakcja.
BZ: Pani Urszulo, wspomniała Pani o szkoleniach. Jaki jest ich zakres?
Od dziewięciu lat ściśle współpracujemy z doktorem Rinatem Sitanovichem, który jest naszym głównym trenerem i ambasadorem marki. To nie tylko praktyk z ogromnym doświadczeniem, ale też pedagog z prawdziwego zdarzenia. Pod jego okiem uczestnicy uczą się technik, które są skuteczne, bezpieczne i estetycznie doskonałe.
Oprócz zaawansowanych kursów oferujemy również szkolenia podstawowe, prowadzone przez certyfikowanych trenerów Estivity. Zależy nam, by każdy, kto pracuje z naszymi produktami, miał solidne fundamenty i dostęp do wiedzy — pod warunkiem oczywiście, że ma odpowiednie wykształcenie kierunkowe.
Już niedługo otwieramy nową przestrzeń szkoleniową, w której stworzymy jeszcze lepsze warunki do nauki i rozwoju. To dla nas kolejny krok – i ogromna radość.

___
Więcej wiedzy? Przeczytaj nasze artykuły:
Nadmierna potliwość stóp – skuteczne metody terapeutyczne i rekomendowane preparaty
Otwierasz lub modernizujesz gabinet? Ułatw sobie pracę i postaw na nowoczesne rozwiązania